piątek, 9 grudnia 2011

Świąteczne pomysły na prezenty

       W zeszłym roku przed świętami Bożego Narodzenia zdążyłam tylko - na chwilę przed pakowaniem na prezent - zrobić zdjęcia. Później zapomniałam o nich, a ponieważ są w klimacie gwiazdkowym, więc dziś zamieszczam. Co w tym roku robię, to na na razie niespodzianka, ale rok temu powstały kalendarzyki wydzierane na drewnianych postarzanych i przecieranych w stylu shabby chic deseczkach. Polecam Wam ten pomysł, ponieważ to proste, szybkie i tanie w wykonaniu, a bardzo cieszy.
        Jak je wykonać? Deseczki najpierw pomalowałam brązową farbą akrylową. Po wyschnięciu brzegi i wybrane miejsca na powierzchni przetarłam świeczką. Na wierzch nakładamy farbę w kontrastowym kolorze - np. "pastelowa orchidea" Dulux. Po wyschnięciu farby papierem ściernym przecieramy delikatnie powierzchnię - w miejscach gdzie wtarliśmy świeczkę ukaże się nam farba spodnia czyli w tym przypadku brązowa. Teraz ozdobienie deseczki - może być to motyw z serwetki albo jak w moim przypadku - wydruk z drukarki laserowej. Jego brzegi opaliłam nierówno nad świeczką, by wzmocnić efekt postarzenia. Wybrany motyw przyklejamy klejem do decoupage. Całość lakierujemy np. lakierem akrylowym, który szybko schnie. Pod obrazkiem przyklejamy tylną okładkę kalendarza, ja użyłam niezawodnego kleju polipropylenowego, dostępnego w marketach budowlanych. Jego zaletą jest to, że robi się przeźroczysty i naprawdę dobrze trzyma. Teraz pozostaje opakować np. w celofan i kalendarzyk gotowy.
        Miałam też woreczki z organzy oraz lnu, które ozdobiłam świątecznymi motywami z serwetek - tu potrzebny jest preparat np. firmy Heritage "Acrylic Extender". Do środka nasypałam ususzoną lawendę i voila!






poniedziałek, 21 listopada 2011

Witaj na świecie maleńka!

       
     Wraz z wszelkimi zmianami w moim życiu w ostatnim czasie oraz z przeprowadzką postanowiłam, że zainwestuję w maszynę do szycia i sama uszyję sobie zasłony i ozdoby do nowego domu. Moje ostatnie kontakty w tej dziedzinie zakończyły się jakieś 10 lat temu, ale będąc przekonana, że tych umiejętności się nie zapomina tak jak jazdy na rowerze, zainwestowałam w całkiem zgrabną nową maszynę Singer. Po zakupie pojawiło się pytanie, od czego zacząć tą nową znajomość... tu poszłam dość ambitnie i hm, chwyciłam projekt anioła Tildy. Kupiłam materiały, nici i zaczęłam tą jakże ciekawą, ale też obarczoną potem i napadami  zwątpienia drogę przez mękę. Projekt na pierwszy rzut oka dokładny, w trakcie realizacji zaczął sprawiać kłopoty związane z brakiem dokładniejszych szczegółów i wskazówek np. jak wykonać włosy lalki. Ale uparcie postanowiłam, że dobrnę do końca i Tilda musi być. Zwłaszcza, że ostatnio zwariowałam na punkcie norweskich ozdób twórczyni tego stylu, Tone Finnanger. Zainteresowanych i niewtajemniczonych odsyłam do poniższej strony strony Tildy, a chętnych do obejrzenia wyniku moich prac.

Zaczęło się od stosu materiałów...


...Na początku były nogi...

...ręce i nogi w komplecie, ale goła i łysa, dobrze że nie miała jeszcze oczu i lusterka w pobliżu...

... proporcji Tildzie może pozazdrościć każda modelka: nogi są dłuższe od reszty korpusu...

gotowa panna, nieprzypadkowo przysiadła na kuferku z Audrey Hepburn, ikoną stylu... 

i jeszcze ujęcie w całości...

moja Tilda, jak typowa kobieta wdzięczyła się do obiektywu z każdego profilu...

      Moją fascynację norweskimi ozdobami rozpoczął prezent od przyjaciółki z Anglii i komplet czterech książeczek, niestety po angielsku. W tym miejscu muszę się podzielić z wszystkimi miłośnikami Tildy moim odkryciem - istnieją polskie książki z propozycjami  Tone Finnanger i jej wykrojami, sama znalazłam je przypadkowo w księgarni. Nie rozumiem, dlaczego są tak słabo rozreklamowane, podczas gdy wiele osób je szuka? W tytule nie pojawia się Tilda, dlatego trudno je znaleźć w księgarniach i internecie. Poniżej przedstawiam jak wyglądają, dotychczas znalazłam trzy:



Gorąco je polecam, bo są pełne wykrojów i opisów. Żeby jednak nie było, że skończyło się na uszyciu Tildy- uszyłam też zasłony wraz z szarfami, które upięłam po bokach okna.



piątek, 11 listopada 2011

Magnesy

      W ostatnim czasie powstały też nowe magnesy. Oprócz kwadratowych, które już wcześniej wykonywałam, są też duże okrągłe o średnicy aż 6 cm !







Pobawiłam się też w spękania sotille na wypukłej stronie szkła, powstał różany magnes...



A tu delikatne spękania ale od strony obrazka...



Nowe wzory kwadratowych magnesów...







...a także małe błękitne szkiełka - jak np. te poniżej słodkie jak landrynki misie...


poniedziałek, 7 listopada 2011

Prezent dla Młodej Pary

         Po dłuższej nieobecności, dłuższej niż bym tego chciała i niezależnej ode mnie, powracam. Powstało pudełko na herbatę utrzymane w kolorach bladego różu i zieleni, które podarowałam mojej koleżance z okazji jej ślubu.



W środku umieściłam zapakowane w organzę herbatki...


Od środka zamieściłam też postarzane zdjęcie kościoła, w którym Monia ślubowała oraz życzenia ślubne wraz z datą. Wszystkiego Najlepszego Młodej Parze!...





sobota, 23 lipca 2011

Caravaggio czyli o pewnym wyjątkowym awanturniku

     Dawno, dawno temu żył sobie pewien artysta, który miał bardzo awanturniczą naturę. Same cechy jego pieniaczego charakteru nie są godne pochwały, aczkolwiek to właśnie im zawdzięczamy fakt, że tak wiele wiemy  dziś o malarzu żyjącym ponad 400 lat temu. Skąd tyle wiemy o Caravaggio, bo o nim mowa? Otóż bogatym źródłem informacji są dla nas archiwa sądowe w Rzymie, dokumentujące wyczyny i wyskoki artysty, np. "sprawa karczocha", dotycząca obrzucenia kelnera gorącymi warzywami...
    Caravaggio tworzył oryginalne obrazy, posługiwał się innowacyjnymi jak na swoje czasy metodami malarskimi - grą światłocieni, a także innowacyjnym podejściem do tematu. Jego dzieła są realistyczne, co często sprawiało, że spotykał się z niezrozumieniem mecenasów i zleceniodawców, wśród których było wiele osób ze świata kościelnego. Uważali oni, że przedstawienia świętych są obrazoburcze i wulgarne. Tak stało się m.in. z obrazem "Śmierć Marii", zamówionym przez karmelitów. Plotka zaś głosiła, że modelem była wyłowiona z wody martwa prostytutka.

Caravaggio "Śmierć Marii"

      Podobnie z dezaprobatą spotkał się  "Święty Mateusz i anioł", który ukazywał apostoła jako prostego chłopa w ubogim odzieniu, z trudem czytającego Pismo Święte. Odbiorca zrezygnował z obrazu ze względu na "niestosowność i obsceniczność" oraz brudne stopy świętego, zdające się wystawać z obrazu. Na szczęście odrzucane obrazy od razu znajdowały bogatych nabywców i nie stanowiły przeszkody do pozostałych licznych zamówień. Poniższy obraz niestety nie zachował się do naszych czasów i dysponujemy jedynie czarno-białymi zdjęciami.

"Święty Mateusz i anioł"

        Zdaję sobie sprawę, że o Caravaggio można by napisać grube książki, a nie o to chodzi by się tutaj przesadnie rozpisywać. Chciałabym podzielić się jedynie z Wami moją fascynacją tym artystą. Dla mnie osobiście fenomen Caravaggia określa jego dbałość o fizyczne detale (Chłopiec z koszem owoców, Chłopiec ugryziony przez jaszczurkę), a także przenikliwa obserwacja obiektu. Skutkowało to z jednej strony realizmem, a z drugiej skomplikowaną psychologiczną budową postaci. Jego artyzm zaś i talent określa innowacyjność podejścia do tematu: krótkie plany sprawiające wrażenie, że postać zdaje się być trójwymiarowa i wychodzić z obrazu. Tak jest w przypadku "Nawrócenia świętego Pawła". Artysta postawił sobie za główny cel przedstawienie duchowego przeżycia, iluminacji wewnętrznej, krytycy przyczepili się do końskiego zadu, który zajmuje dużą część obrazu. Dla mnie cały artyzm określają kontrastowe zestawienia: światła i mroku, tego co pospolite, fizyczne i zwierzęce z tym, co duchowe i wzniosłe. I chociaż na obrazie nie ma Boga ani aniołów, widz nie ma wątpliowści co do nawrócenia spadającego na Pawła.

"Nawrócenie świętego Pawła"

       I jeszcze jeden obraz o krótkiej perspektywie - "Ukrzyżowanie świętego Piotra". Postacie zdają się wychodzić z obrazu. O realiźmie zastosowanym przez artystę świadczyć mogą zaś brudne stopy robotnika podnoszącego krzyż. Przed Caravaggio nikt nie śmiał malować postaci o brudnych stopach.

"Ukrzyżowanie świętego Piotra"

        Caravaggia uważa się za pierwszego wielkiego artystę barokowego, znalazł wielu naśladowców, a jego styl wytyczył drogę pokoleniu artystów. Ponieważ jednak nigdy nie założył warsztatu, wkrótce jego innowacyjność została zapomniana, gdyż nie rozwinęła się szkoła, która kontynuowałaby jego technikę. Wniósł do sztuki naturalizm, łączący obserwację świata z dramatycznym, teatralnym światłocieniem. Miał ogromny wpływ na barok oraz na takich artystów jak Rembrandt, Vermeer czy Rubens.



poniedziałek, 11 lipca 2011

Pin up girls czyli dziewczyny na tapety

       Przypomina mi się pewna scena w filmie "Skazany na Shawshank", gdzie aby uwidocznić upływający czas w więzieniu, pokazano kolejne plakaty pięknych dziewcząt, jakie główny bohater zmienia na ścianie celi. Ten popularny głównie w latach 40 i 50 XX wieku trend wiązał się z wieszaniem na ścianie zdjęć atrakcyjnych kobiet tzw. pin up girls ( od ang. pin up - przypiąć), ubranych w skąpe stroje lub kuszące przypadkowo widoczną podwiązką spod sukienki. Uważa się, że najpopularniejszą przedstawicielką stylu pin up girls jest Marylin Monroe.
        Znakiem rozpoznawczym tego trendu  jest dla mnie artysta Gilette Elvgren. Urodzony w 1914 roku, w latach młodości pracował dla jednej z najbardziej prestiżowych agencji reklamowych w Chicago. Od 1937 roku zaczęły zaś powstawać kalendarze dla wydawnictwa Louis F. Dow z dziewczętami namalowanymi przez niego. W późniejszym czasie tworzył także charakterystyczne reklamy Coca-Coli.
      Co jest najbardziej interesujące, obrazy tworzył na podstawie zdjęć (patrz TUTAJ), ale zawsze nanosząc subtelne zmiany np. wyszczuplając łydki, przez co uważa się go za prekursora Photoshopa. Poniżej kilka najpiękniejszych według mnie "dziewcząt do przypięcia" Elvgrena, uwielbiam je. Wszystkie są kuszące, ale jest to kuszenie przypadkowe. Żadna z nich nie jest femme fatale, których mogliby bać się mężczyźni, są to raczej - jak się spotkałam z określeniem- "dziewczyny z sąsiedztwa". I chyba wielu facetów takie sąsiadki chciałoby mieć. :-)





Wszystkie zamieszczone powyżej zdjęcia są autorstwa G. Elvgrena i zamieszczone zostały jedynie w celu informacyjnym, pogłebiającym wiedzę o tym artyście.


środa, 6 lipca 2011

Pudełko starego podróżnika

        Ostatnio zdekupażowałam drewniane pudełko. Wykonane w shabby chic, pokryte farbą w kolorze waniliowym, a dodatkowo naniesiony został też preparat postarzający.
    Na koniec ozdobiłam pudełko silikonowymi pieczątkami, które uważam za wspaniałe odkrycie, imitującymi stemple pocztowe, na koniec patyna i voila. Tak oto powstało pudełko, które kojarzy mi się z pamiątką po starym podróżniku. :-)




  

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...