piątek, 29 października 2010

Szklane magnesy

    Kiedy udało mi się zdobyć szklane płytki nadające się na magnesy nie mogłam się oprzeć by nie zrobić od razu więcej sztuk z różnymi motywami.
    Z mojego zamiłowania do sztuki powstały magnesy twórców pop-art: Roy`a Lichtensteina i Andy Warhola oraz obraz pin-up girl...


Nie mogło zabraknąć szczegółu fresku Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej oraz szkicu Leonardo da Vinci...


Jednym z moich ulubionych artystów jest Alphonse Mucha i jego secesyjne kobiety...




Uwielbiam też klimaty retro...



Musi być też coś w aktualnym temacie Halloween...






czwartek, 28 października 2010

Wszystko kręci się wkoło butów

     Tak się składa, że zazwyczaj wszystkie efekty mojego dekupażowania ulatniają się poza drzwi mojego domu i jestem jak ten szewc co chodzi bez butów. Ale, ale... może i bez butów chodzi, ale kartoniki po butach zbiera.:-) Postanowiłam zaadoptować  pudełko z twardej, solidnej tektury, które po pomalowaniu i ozdobieniu całkiem zgrabnie się prezentuje - oczywiście w ulubionych ostatnio przeze mnie klimatach vintage... Schowałam do niego moje preparaty do decoupage i gąbki. To się nazywa recyckling...




A to mój wierny podglądacz, Borys - uwielbia wodzić za kursorem na ekranie komputera. :-)


Czasem jednak daje mi spokój i woli pospać z Filemonem.









piątek, 22 października 2010

His master`s voice

    Dziś małe co nieco o moim prezencie, który dostałam na urodziny. Rodzinka złożyła się i zrobiła mi niespodziankę nowym gramofonem. :-) Wygląda całkiem zgrabnie i nowocześnie, ale najważniejsze, że mogłam wreszcie wyciągnąć z piwnicy moją starą kolekcję płyt. Wróciły wspomnienia z młodych lat, kiedy jako nastolatka jeździłam do miasta i kupowałam sobie płyty w najlepszym sklepie w Poznaniu, na rogu Gwarnej. Ponieważ nie miałam wtedy jeszcze wyrobionego stylu i gustu muzycznego, więc mam i płytę koncertową Kombi (wtedy jeszcze przez jedno "i") i Sośnicką, Eleni, Jarocką, a nawet piosenki pana Tik-Taka (na płycie jest dedykacja, że podarowałam ją braciom). Wtedy w domu ich przeboje leciały na okrągło, dziś już niechętnie je odtwarzam. Nadal zachwycam się jednak moją ulubioną płytą z lat nastoletnich, czyli solowym krążkiem Felicjana Andrzejczaka. Wszyscy znają jego "Jolka, Jolka" ale mało kto zna inne piosenki, a szkoda, bo ma bardzo nastrojowe ballady, które nadal mi się podobają. Oprócz płyt, które sama kupowałam znalazłam też płyty poprzedniego pokolenia, a tam same perełki - single Elvisa Presley`a, Paula Anki, Beatlesów - rzecz jasna, zjechane na maksa. :-))

oprac. Wikimedia

     Przy okazji tego tematu chciałam napisać kilka słów o tajemniczym zwrocie "His master`s voice", co oznacza z języka angielskiego "Głos jego pana" i jest od 1898 roku napisem jednego z największych dystrybutorów płyt - firmy HMV. Znak przedstawia foksteriera, siedzącego przed tubą gramofonu. Mało kto wie, że pies istniał naprawdę, miał na imię Nipper, a jego właścicielem był Mark Barraud. Zafascynowany gramofonami, używał ich do nagrywania swojego głosu. Po jego śmierci jego brat, mierny poniekąd malarz Francis podobno (bo nikt tego już nie sprawdzi) puścił któreś z jego nagrań, a pies podszedł, wysłuchał, a na koniec zawył z tęsknoty. Malarz wpadł na pomysł, by namalować ten moment i spróbować sprzedać obraz fabrykantowi. Po wielu perypetiach obraz pod nazwą "Dog looking at and listening to a Phonograph" kupiła firma Gramophone Company, dziś nosząca nazwę EMI. Tak Nipper zyskał wieczne życie na okładkach płyt i gramofonach stając się jednocześnie jednym z symboli przetwarzanych przez kulturę, która wykorzystując znany przekaz, tworzy jej nowe znaczenia, często zabawne. Przykłady poniżej...







     
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...