sobota, 18 lutego 2012

Candy, candy rozdaję !..

Moi Drodzy!
          W styczniu minęły dwa lata od rozpoczęcia mojej przygody z blogiem, który rejestruje zmagania twórcze, także niekiedy kulinarne oraz na którym dzielę się swoją wiedzą i zainteresowaniami sztuką i kulturą. Cieszę się ze znajomości, które tu zawarłam z innymi artystycznymi duszyczkami, to ogromna radość rozmawiać z kimś o podobnych zainteresowaniach, wymieniać się pomysłami i dzielić wiedzą. To jest po prostu wspaniałe doświadczenie! :-)


          Mój blog nazwałam artystycznym shakerem, bo interesuję się wieloma rzeczami, zdobię ikony, zajmuję się decoupage, robię magnesy szklane, anioły z masy solnej, ostatnio także szyję, a co jeszcze będę robiła - tego nie wiem nawet ja. 

Dlatego do wygrania jest taki zmiksowany szalony zestaw, a w zasadzie dwa:
1. Ikona złocona na desce z wizerunkiem anioła (25 x18 cm) oraz zestaw czterech szklanych magnesów pop art z grafikami Roya Lichtensteina, 
2. Nagroda pocieszenia dla drugiej osoby - zestaw 3 kolorowych bransoletek sznurkowych (nazwałam je "morska", "plotki przy herbatce", "pamiątka z Francji" ;-).
     A dla tych, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o ikonach - zapraszam do poczytania moich poprzednich postów tutaj: IKONY.
       Zasady candy takie same jak zwykle - wpis pod postem oraz banerek z działającym linkiem u uczestnika zabawy na blogu. Miło mi będzie, jeśli dodasz mojego bloga do obserwowanych przez Ciebie. Zapisy do 1 kwietnia (to nie żart! :-) ) wówczas nagroda trafi do Was akurat na Wielkanoc.

Poniżej jeszcze raz szczegółowo:








pozdrawiam
Monika

środa, 15 lutego 2012

Wielcy mistrzowie na małej ścianie czyli...

      ... czyli decoupage na podobraziu, albo jeszcze inaczej: jak zostać artystą przy minimalnych umiejętnościach malarskich. Ano, trzeba zastosować małe oszustwo (w dobrej intencji), które jest w stanie wykryć jedynie bardzo wnikliwy obserwator tudzież dziadek z lupą przy ścianie. Oszustwo to polega na tym, iż wydarty główny motyw naszego dzieła przyklejamy na podobrazie podobnie jak w tradycyjnym decopage`u. Całą resztę należy już jednak, dobierając podobne kolory domalować tak, by nasz szczegół wtopił się w tło. Już wiadomo więc, by osoby przypatrujące się naszemu dziełu dłużej niż minutę i wykazujące ponad przeciętną dozę dociekliwości, delikatnie odciągnąć od naszego malarstwa. Przykładowo można podjąć temat wzrastających kosztów prądu czy paliwa (pomimo naszego braku wiedzy ten temat powinien być zawsze aktualny, bo przecież mało możliwe by ceny zmalały), albo temat storczyka na parapecie który przestał kwitnąć. Coś w każdym razie należy wymyśleć i czymś obserwatora zająć, by w jego pamięci pozostał tylko zachwyt nad naszymi niechybnymi i pozostającymi dotąd ukrytymi umiejętnościami artystycznymi. :-)  




       Obiecałam też sobie, że uporządkuję moje przyprawy w kuchni - nieokiełznaną masę wymiętoszonych  saszetek, wrr!.. Często zdarzało się, że miałam otwartych kilka torebek tej samej przyprawy, albo kupowałam kolejne bo nie wiedziałam czy je mam w domu. Teraz rozprawiłam się z tym bałaganem kategorycznie, przeznaczyłam na ten cel jedną z płytkich szuflad. Oczywiście gdyby nadal to były torebki, to także  - wręcz jestem tego pewna - panował by w nich bałagan. Całkiem przypadkowo jednak zaobserwowałam, że w szufladzie idealnie mieszczą się "na stojąco" małe słoiczki z zakrętkami. Zakupiłam więc sporą ilość takich słoiczków w IKEA i rozpoczęłam masową produkcję. Papier jakiego użyłam to chyba papier do scrapbookingu, w każdym razie był ładny i dość gruby, tak jak papier z bloku  technicznego. Poszykowałam napisy na komputerze i przepuściłam papier przez drukarkę. Może nie są idealne, ale wreszcie mam porządek w sekcji kuchennej. Poza tym, tak jakoś chce się ich chętniej użyć, gdy są takie ładne wizualnie - ugotować, upiec, przyprawić, albo chociaż zajrzeć do szuflady, pogłaskać i pooglądać je tak jak Gollum z "Władcy Pierścieni" oglądał złoty krążek... :-)





pozdrawiam!
Monika



wtorek, 7 lutego 2012

W ostatniej chwili czyli zimowe krajobrazy w miniaturze

      Właściwie zastanawiałam się, czy to jeszcze wypada pokazać... bombki z niespodzianką w środku... Stwierdziłam jednak po namyśle, że skoro za oknem zima rozgościła się dopiero w ostatnich tygodniach to bez skrupułów mogę pochwalić się zimowymi krajobrazami. Wykonałam ich aż 9, a każda była inna - inny domek z tekturki, a nawet inne położenie terenu. Zachęcam przy okazji wszystkie artystyczne dusze, które jeszcze nie próbowały, do wykonania ich choć zdaję sobie sprawę, że to praca dopiero na rękodzieło w grudniu. :-) Natomiast polecam to przedsięwzięcie, bo nie jest skomplikowane, a efekt daje satysfakcję. Budzi też pytania typu "jak włożyłaś do środka miniaturowe domki i choinki?". Praca z bombkami jest też szalenie inspirująca i twórcza, poza tym jest coś magicznego w tych malutkich światach. A oto moje zimowe krajobrazy...

















                                           A poniżej kilka zdjęć z pola bitwy czyli w trakcie pracy...


                                       




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...