środa, 31 marca 2010

Odwiedził mnie zajączek :-)

       Choć do świąt jeszcze kilka dni, odwiedził mnie dziś zajączek i przyniósł paczuszkę aż z Olsztyna.:-) A w niej prezencik z wymianki wielkanocnej - śliczny monogram z literą mojego imienia, do której przysiadł się mały zawadiacki kurczak. :-) Pospiesznie obfotografowałam prezent i zamieszczam poniżej, szkoda, że nie umiem tak pięknie wyszywać...


         Ale to nie wszystko - dostałam cudowną, ręcznie robioną kartę świąteczną oraz kolorowe przydasie (już główkuję, jak by tu je i gdzie wykorzystać, hi hi :-P  ). Droga anonimowa dziewczyno z Olsztyna, nawet nie wiem jak masz na imię, ale serdecznie dziękuję!! Za oknem leje deszcz, a ja się cieszę jak dziecko i szczerzę do monitora. :-) Jeśli prowadzisz bloga, proszę zostaw linka, chętnie obejrzę także inne twoje dzieła.



          Mój prezent dotarł za to wczoraj, ja byłam zającem dla scrapującej  Bożeny, Bo-Art, była to parka zajączków z masy solnej (moim sukcesem jest to, że figurki są przestrzenne i same stoją). Dodałam też przydasie, które może wykorzystać przy swoich kartkach.


To była wspaniała zabawa, dała mnóstwo radości w tworzeniu, a także w otrzymaniu prezentu. :-)

piątek, 26 marca 2010

Jajecznie :-)

        Każdy tworzy rękodzieła w klimacie wielkanocnym, wszędzie rozpanoszyły się kurki, zajączki i jajka, więc u mnie też. Dziś prace, które stworzyłam na warsztatach w galerii.
        Na początek wianek z dekoracjami sospeso; jestem zachwycona ta metodą, łatwością wykonania kwiatków z folii i pewnie jeszcze nie raz będę z nią pracować. 




Następnie jajko z pleksi, oklejone papierem ryżowym, z przegródką z zajączkami. 




Poniżej jajko z ceramiki biskwitowej pokryte pastą piaskową i ozdobione metodą decoupage.




Następne jest jajko-medalion ozdobione spękaniami oraz metodą decoupage.

niedziela, 21 marca 2010

W klimacie tradycji

         Jakiś czas temu relacjonowalam informacje o jarmarku Kaziuki, gdzie sprzedawano wileńskie palmy. Przypomniały mi się pewne fakty z tym związane. Otóż zwyczaj wykonywania palm wywodzi się z Nowego Testamentu, na pamiątkę wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, którego powitano świeżo ściętymi gałązkami palm. W naszym klimacie palemka bywa też zastępowana witkami wierzbowymi lub gałęziami malin. Palmę z poprzedniego roku pali się w Wielką Sobotę, a popiół pozostawia się na Środę Popielcową do pokutnego posypywania głów. 
       Poświęcona palemka miała swoje znaczenie: postawiona w oknie podczas burzy miała uchronić domostwo przed trafieniem pioruna, ponadto zjedzenie bazi czyli wierzbowych "kotków" miało chronić przed chorobą, a okładanie dzieci palemkami w Wielkanoc miało zapewnić im zdrowie. 
       Poniżej wróżka Wanda czyli upadły anioł. :-) Dlaczego? Ponieważ pierwotnie miała skrzydła, które odcięłam, chyba to jakiś bunt przeciwko zmasowanemu atakowi aniołów, hi hi. Włożyłam jej za to w rękę kwiat i ozdobiłam sukienkę błyszczącymi diamencikami.


                                      

    

czwartek, 18 marca 2010

Dyzio marzyciel

 Julian Tuwim 

"Dyzio Marzyciel"

Położył się Dyzio na łące,
Przygląda się niebu błękitnemu 
I marzy:
"Jaka szkoda, że obłoczki płynące
nie są z waniliowego kremu...
A te różowe -
Że to nie lody malinowe...
A te złociste, pierzaste
że to nie stosy ciastek...
I szkoda, że całe niebo
Nie jest z tortu czekoladowego...
Jaki piękny byłby wtedy świat!
Leżałbym sobie, jak leżę,
Na tej murawie swieżej,
Wyciągnąłbym tylko rękę
I jadł... i jadł... i jadł..."

Przedstawiam Wam poniżej Dyzia, tak go sobie właśnie wyobrażam, jako rozleniwionego aniołka gdzieś na chmurce. :-)








sobota, 13 marca 2010

Japońskie klimaty

       Japończycy potrafią celebrować  najprostsze czynności ze względu na zakodowane głęboko w umysłach pojęcie przemijalności. Kiedy kwitnie japońska wiśnia, zagonieni i zapracowani dotychczas, potrafią odwiedzać całymi rodzinami parki, by podziwiać kwitnące drzewa. To czas, kiedy zwalnia się rytm pracy, czas by pomyśleć o rzeczach najważniejszych. Moment kwitnięcia jest bowiem krótki i łatwo go przeoczyć. 
      Chyba tak bardzo nie mogę doczekać się już wiosny i ocieplenia, że szukam jej w inspiracjach  do ozdabiania i nawiązaniu do Japonii. Magnolia też mi się z nią kojarzy i uwielbiam kiedy kwitnie. Duże bladoróżowe pąki na gołych gałęziach wyglądają jak egzotyczne ptaki i mają w sobie coś magicznego. Dwa dni temu widziałam już małe pączki, to znak że wiosna jest blisko, a odejście zimy nieuniknione. 
         Za tydzień początek astronomicznej wiosny... Myślę, że ci, którzy będą topić marzannę w tym roku, zrobią to z zaangażowaniem, bo chyba wszyscy jak nigdy wcześniej, mamy już dość w tym roku zimy i czas, by ją skutecznie przegonić.  
       Poniżej anioł z masy solnej we wschodnim klimacie... 



... oraz filiżanka ozdobiona techniką decoupage, w którą tchnęłam nowe życie - prezentuję Wam wersję przed (w niebieskie kwiatki)  i po ozdobieniu (magnolie).  



       A teraz niestety, czas wrócić do filozofii humanistyki, bo egzamin już za tydzień, a przedmiot ten to dla mnie "magia magiczna". Szukam wszelkich pretekstów, żeby oderwać się od nauki, ale rozsądek podpowiada, że pora chwycić za notatki i książki. :-/   




niedziela, 7 marca 2010

Kaziuki 2010 w Poznaniu

     W czwartek były imieniny Kazimierza, a królewicz Kazimierz z Jagiellonów (święty Kazimierz w dodatku) jest patronem Polski i Litwy. Od kilkunastu lat w moim mieście - w Poznaniu - odbywają się Kaziuki, czyli kiermasz na Starym Rynku. Sprzedaje się na nim wileńskie palmy wielkanocne z suszonych kwiatów i ziół, rękodzieło, pieczony w piecu tradycyjny chleb, obwarzanki, wszelkie kresowe pyszności i wiele, wiele innych rzeczy. Koło południa odbył się pokaz chorągwi wielkopolskich, które brały udział w bitwie pod Grunwaldem (a raczej tylko rekonstrukcji chorągwi). Z balkonu Ratusza pozdrawiał wszystkich dwór Jagiellonów z królem Kazimierzem na czele. Wszędzie unosił się zapach jadła oraz słychać było dźwięki zespołu Flażolecistów. Dodatkowo obecność straganów, handlarzy i tłumów ludzi... ta mieszanka sprawiała, że czułam się jakbym w magiczny sposób przeniosła się w czasy renesansowego Poznania.
      Jak doszło do tego, że królewicz z Jagiellonów został świętym?.. Jako syn Kazimierza Jagiellończyka był uważany za osobę zrównoważoną, inteligentną i wykształconą. Zmarł w wieku dwudziestu kilku lat na gruźlicę. Jego śmierć wzbudziła poruszenie w Polsce i na Litwie. Ponoć w staraniach o kanonizację dużą rolę odegrał aspekt polityczny - Litwa, chrześcijańska od kilkuset lat nie miała dotąd oficjalnego patrona rodzimego pokolenia. Młodo zmarły królewicz, mający opinię pobożnego i sprawiedliwego wpisywał się w ich oczekiwania. Począwszy od XVII wieku jest głównym patronem Litwy.
     Poniżej krótka fotorelacja z uroczystości.


Królewicz Kazimierz wraz z dworem z balkonu pozdrawia przybyłych pod ratusz.



Prezentacja historycznych chorągwi wielkopolskich 


Uroczysty przemarsz królewskiego orszaku 






Wileńskie palmy z suszonych zbóż i kwiatów

                                            


W samo południe  tradycyjnie na wieży Ratusza trykały się poznańskie koziołki


                                      







czwartek, 4 marca 2010

A psik!

         Czy wiecie, że kichając człowiek wydmuchuje powietrze z prędkością 150 km/h ?Ja kicham cały czas, z nosa kapie jak z popsutego kranu i wszystko mnie boli już od niedzieli. Stąd wszelkie prace artystyczne, domowe leżą w tym tygodniu odłogiem. Dziś zrobiłam sobie wolne od mojej pracy zawodowej, ale tylko w tym celu, by udać się do lekarza.
Odkryłam blog wspaniałej artystki, która robi cudowne kolczyki, a że ja jestem stworem uzależnionym od kolczyków( a co niektórzy mówią, że kolczyki - duże i wyraźne określają moją osobę), dlatego zapisałam się na candy do mojej imienniczki - może mi się poszczęści.

                  Candy u Moniki - TUTAJ - losowanie 21.03

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...