czwartek, 27 czerwca 2013
czwartek, 20 czerwca 2013
Na złoto
Dziś bransoletki sznurkowe z elementami w kolorze starego złota. Zawieszki czekały chyba z rok, aż się za nie zabiorę. Bardzo mi się podobają, są oryginalne, mają fajne kształty i napisy. Na gorące lato idealne, można ich w ogóle nie ściągać. Sobie zostawiłam tą z napisem "Life string" i się z nią nie rozstaję.
Zrobiłam też sobie oryginalne kolczyki z królikiem z "Alicji w krainie czarów".
Niestety, upał nie sprzyja dłubaniu w pracowni, dlatego mało się dzieje, łatwiej znaleźć mnie na tarasie z książką i czymś chłodnym do picia. Uszyłam jednak małe elfy tildowe, których zdjęcia już wkrótce.
pozdrawiam!
Monika
piątek, 14 czerwca 2013
Taki mały drobiazg...
Dziś zawieszki drewniane zdobione decoupage. Niby takie nic, a zawieszone przy oknie albo gdzieś na klamce zdobi i nadaje osobisty, niepowtarzalny charakter. Kiedyś jedna pani powiedziała mi, że to takie ładne, ale ona nie wie, gdzie mogłaby to umieścić. Ooo! Zbieracze takich drobiazgów i bibelotów wiedzieliby natychmiast i podali mnóstwo przykładów! :-)
Chciałabym wspomnieć, że zaczęła aktywniej działać moja strona na Facebooku, dlatego jeśli ktoś chciałby śledzić na bieżąco posty i jest mu łatwiej przez ten portal - zapraszam, link znajduje się po prawej stronie tego posta u góry, wystarczy polubić stronę.
Dodaję też kolejne filmy do mojej listy filmów obejrzanych w bieżącym roku (fioletowt pasek na samym dole bloga). Z tych ostatnich polecam szczególnie "Annę Kareninę" z Keirą Kneithly i Jude Law. Film rewelacyjny, po prostu majstersztyk ze względu na swoją zaskakującą budowę i konwencję, Na Filmweb przeczytałam też następujący komentarz, z którym całkowicie się zgadzam: Po seansie nowego filmu Wrighta wszyscy reżyserzy pracujący obecnie nad ekranizacjami arcydzieł literatury powinni wrócić do storyboardów i zastanowić się, czy nie mają nic do dodania. Brawurowa formalnie, a jednocześnie wierna literze powieści "Anna Karenina" pokazuje, jak sprzedaje się omszałą klasykę współczesnej publiczności.
Pozdrawiam!
Monika
wtorek, 4 czerwca 2013
Potwory nie takie straszne i o królu bez korony
W kinach kolejna część Potworów, które zamiast straszyć okazały się bardzo milusie. Mnie też coś naszło i uszyłam kilka potworów z kolorowego, miękkiego polaru. Może uda mi się załatwić im angaż do kolejnego filmu studia Pixar, a wtedy Sully i Mike - bójcie się, bo wasza sława nie będzie wieczna! :-) Czas bowiem na nowe gwiazdy!
Nie wszystkie są takie "potworowate", niektóre przypominają wręcz istniejące zwierzęta! :-) Jest więc lisek, poniżej...
Jest też krokodyl, który przez mojego M. został - z niewiadomego mi powodu - ochrzczony "Królem Bolkiem". Bolek powędrował już do nowego domu, a że nie został przeze mnie uwieczniony, poprosiłam o to jego nową właścicielkę. W nowym domu Król Bolek został ochrzczony Krokietem, cały dzień leży na miękkich podusiach, czyli coś z dawnego statusu królewskiego mu pozostało...
Krokiet zyskał od razu przyjaciół - przykładowo Anioła Śpiocha, pochodzącego - co nieskromnie wspomnę, z tej samej Kuźni Talentów. Stał się też fanem Hanny Montany, zapewne siedząc na poduchach cały czas ogląda telewizję.
Pomysły na krokodyla i liska wzięły się z książki C. Collinet "Przytulanki szmacianki".
pozdrawiam
Monika
Subskrybuj:
Posty (Atom)