Jakiś czas temu relacjonowalam informacje o jarmarku Kaziuki, gdzie sprzedawano wileńskie palmy. Przypomniały mi się pewne fakty z tym związane. Otóż zwyczaj wykonywania palm wywodzi się z Nowego Testamentu, na pamiątkę wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, którego powitano świeżo ściętymi gałązkami palm. W naszym klimacie palemka bywa też zastępowana witkami wierzbowymi lub gałęziami malin. Palmę z poprzedniego roku pali się w Wielką Sobotę, a popiół pozostawia się na Środę Popielcową do pokutnego posypywania głów.
Poświęcona palemka miała swoje znaczenie: postawiona w oknie podczas burzy miała uchronić domostwo przed trafieniem pioruna, ponadto zjedzenie bazi czyli wierzbowych "kotków" miało chronić przed chorobą, a okładanie dzieci palemkami w Wielkanoc miało zapewnić im zdrowie.
Poniżej wróżka Wanda czyli upadły anioł. :-) Dlaczego? Ponieważ pierwotnie miała skrzydła, które odcięłam, chyba to jakiś bunt przeciwko zmasowanemu atakowi aniołów, hi hi. Włożyłam jej za to w rękę kwiat i ozdobiłam sukienkę błyszczącymi diamencikami.