sobota, 29 grudnia 2012

Sześcioraczki anielskie i o roztargnieniu przedświątecznym

     Ostatnie tygodnie przed świętami minęły na przygotowywaniu prezentów - zrobiłam m.in. 6 aniołów śpiochów z wykroju Tildy oraz lampiony świąteczne. Anioły były przeznaczone jedynie na prezenty i - co mnie zaskoczyło, jedynie dwa pierwsze były drogą przez mękę, reszta poszła całkiem dobrze. Piszę to, bo   często mi się to zdarza z ambitnymi projektami tildowymi, opatrzonymi komentarzem że są to łatwne i szybkie dekoracje. Dwa pierwsze, wymęczone i chyba trochę przekombinowane, poleciały do Australii do mojej przyjaciółki Magdy, a w zasadzie dla jej dzieciaków - Arturo i Guadalupe. Robiąc je myślałam o ciekawskich rączkach dzieciaków i wszystko przyszyłam mocno, chyba zbyt mocno. Cztery kolejne były już dla najbliższych, dorosłych osób, ale przecież każdy z nas ma w sobie dziecko. :-) Poniżej "australijskie anioły"...


a to już wyprasowany komplecik dla następnego anioła...

a to już kolejne... - czy patrząc na nie nie ziewacie czasem sami? :-))

         Jeśli ktoś chciałby kiedyś wykonać takiego anioła to moje wnioski są następujące - nie warto robić osobnego wykroju rękawa piżamy, lecz wyciąć go razem z koszulą (czyli coś na kształt litery T) -  obie możliwości wyglądają całkiem podobnie, ale przy wszywaniu rękawa jest zbyt dużo roboty. Po drugie - zagadką jest dla mnie jak wszyć kołnierzyk, by jego wielkość pasowała do otworu. Na papierze i wykroju wszystko wygląda ładnie, ale jak przychodzi co do czego, to można się, hm, zirytować. To dlatego postanowiłam przy moich aniołkach przyszyć koronkę u dołu koszuli oraz jako wykończenie zamiast kołnierzyka. Jeśli macie jakieś własne pomysły to będę wdzięczna za radę. 
        Miało być dzisiaj też o roztargnieniu. Otóż zapakowałam i rozdałam wszystkie lampiony i nie zrobiłam żadnego zdjęcia, również tym, które sprzedałam na kiermaszu przedświątecznym! Jestem zła na siebie, wrrr! Jedyne fotki pstryknęłam u rodziców podczas świąt. Trudno znaleźć serwetki, które nadają się na kielichy, najwdzięczniej wyglądają motywy krajobrazu zimowego, ale jeden ze zrobionych przeze mnie kielichów był z aniołem trzymającym w ramionach dziecko i też wyszedł super. Kielichy, które sprzedałam na festynie były wykonane na bazie kieliszka do wina (kochana Ikea!), ale z doświadczenia powiem, że lepiej, gdy kielich jest w miarę duży i ma powierzchnię, która nie zwęża się - idealny jest kielich do wody (można kupić na sztuki w każdym markecie). Odradzam za to koniakówki! Wielkość kielicha nie ma większego znaczenia: czy jest mały, czy duży, poświęcimy mu podobną ilość czasu. 


      Wykończenie to sprawa indywidualna. Nogę można pozłocić, albo okleić papierem ryżowym. Część motywu można wyeksponować dzięki np. paście strukturalnej lub - jak w moim przypadku dzięki szpachlówce Fluggera (tej samej, która zastępowała śnieg w bombkach - patrz TUTAJ). Można też użyć kolorowych konturówek oraz posypać całość delikatnym brokatem... A najlepiej użyć wszystkich tych metod! :-)


A tak prezentuje się zapalony lampion, niestety jedyny który udokumentowałam. Jeśli uda mi się dorwać resztę kielichów u moich najbliższych to szybko zamieszczę zdjęcia.

Święta to także czas kiedy pachną pierniki. Moje wyglądały tak jak poniżej - biały lukier i lentilki zamiast guzików i bombek, a także witrażowe serca...


I życzę Wam by ta magia świąt z zapachem piernika utrzymała się u Was jak najdłużej!
pozdrawiam

Monika

niedziela, 16 grudnia 2012

Na prezent świąteczny - ikona

          O tym, czym są prawdziwe ikony pisałam TU oraz TU, wiedza ta pochodzi z zajęć estetyki z moich studiów, stąd zaczęły się moje zainteresowania nimi. Uwielbiam ikony - zarówno wykonywać w decoupage jak i oglądać oraz czytać o nich. Kurs wykonania ikon był moim pierwszym zetknięciem się w ogóle z decoupage i ta sympatia pozostała do dzisiaj. W ostatnim czasie znów wykonałam dużą serię, jak zwykle pokazuję z opóźnieniem. Nie są "pisane" jak autentyczne ikony, ale robię je z tak samo wielkim zaangażowaniem, uczuciem i natchnieniem. Kurczę, marzy mi się prawdziwy kurs pisania ikon i kiedyś to marzenie zrealizuję.
       Powstają też fajne rzeczy na bieżąco - lampiony oraz ozdobne bożonarodzeniowe deseczki, których większość sprzedałam przed sfotografowaniem - na festynach w ten weekend. Być może obfotografuję resztę, jednak pora roku nie sprzyja jak wiadomo wykonaniu zdjęć. Przygotowuję też "coś" na prezenty hand made dla rodziny, ale z wiadomych względów pokażę "to" najwcześniej w święta.
         Pytacie, skąd biorę deski na ikony - część zdobyłam dzięki mojemu tacie podczas rozbiórki domu kogoś z rodziny. Taka deska sama w sobie ma wartość i zasługuje na szacunek, a wykonanie na niej ikony myślę, że dodatkowo powiększa aurę tajemniczości. Resztę kupuję na tartaku, gdzie panowie przycinają mi deski na wielkość, którą potrzebuję. Co do koloru desek (wyglądają staro) - zawdzięczają go bejcy rustykalnej. Samo wykonanie to już część wiedzy zdobyta na warsztatach w Poznaniu oraz wypracowana technika własna.











Czy czujecie już nastrój świąt?
pozdrawiam świątecznie!
Monika

wtorek, 27 listopada 2012

Czas kalendarzem pogania

     Dziś przedstawiam kalendarze na deseczkach, tzw. zdzieraki. Już na zawsze będzie taki kojarzył mi się z moją babcią - miała pospinane osobno przepisy (pamiętam ciasto marchewkowe z kartki kalendarza), osobno porady (jak wywabić plamę z wina, a jak od smaru). Ja najbardziej lubiłam żarty rysunkowe i opisy skąd pochodzi i co oznacza jakieś imię. Tylko raz zafundowałam sobie taki kalendarz - ze słówkami z angielskiego, ale w rezultacie kartki zrywałam z całego tygodnia i nici z systematycznej nauki języka. Taki kalendarz to nie dla mnie. Wierzę jednak, żę nadal są tacy, którzy je lubią i pewnie to ci, którzy żyją trochę wolniej ode mnie, zazdroszczę. 







Ostatnio dostałam jeszcze jedno wyróżnienie - tym razem od Szalonej Anny
Serdecznie dziękuję! A ponieważ już wyróżniałam w ostatnim poście 11 blogów, tym razem się wyłamię i postanawiam, że pierwsze 11 osób, które zamieściłoby komentarz pod tym postem może czuć się swobodnie przeze mnie wyróżnionych - ot, taki bonus. Na tym kończę, by choć na chwilę wskoczyć na Wasze blogi.

pozdrawiam
Monika

poniedziałek, 19 listopada 2012

Na wszelkie drobiazgi

    Pudełka na herbatę lub jakieś drobiazgi i co się tylko zamarzy. Pierwsze marynistyczne, z wnętrzem bez przegródek.





Pudełko z ptaszkiem, cztery przegródki, boki zdobione stemplami i postarzane medium angelicum.




    Pudełko podłużne z motylem, w środku trzy przegródki. Proste, bez zbędnych ozdobników, boki pomalowałam mieszanką żółtej farby i ochry, co daje efekt "przybrudzenia" i postarzenia.




     Na koniec pudełko z czterema przegródkami, w zasadzie "bliźniacze" i prawie identyczne jak pudełko, które już wykonywałam rok temu dla mojej koleżanki na ślub, ale po prostu podoba mi się zarówno motyw, jak i pastelowe kolory na bokach. Całość postarzyłam patyną.   



pozdrawiam i dziękuję za ostatnie komentarze!
Monika

sobota, 17 listopada 2012

Tilda #3 czyli zaproszenie do ogródka

    Dla przyjaciółki z Anglii (która uwielbia swój ogródek i już w styczniu wysiewa nasiona , by zebrać i zrobić przetwory z własnego warzywnika) powstała w nagrodę za te zasługi Tilda - ogrodnik. Wprawdzie obiecałam sobie, że kolejną Tildę pomniejszę jak inne szyjące koleżanki, ale strach na wróble jest dość prosty w szyciu, a poza tym jeśli miałby być kiedyś ozdobą w ogródku to musi być duży i widoczny. Udało mi się znaleźć fajny zielony materiał, który od razu przypasowałam na portki lalki. Wiadomo, po sezonie letnim wybór materiałów, które pasowałyby na ubranka Tildowych szmacianek staje się ograniczony. Mam jednak w swoim mieście jeden sprawdzony sklep z materiałami i można przez cały rok znaleźć wesołe, kolorowe tkaniny. Tak więc, przedstawiam Wam stracha, który ozdobił angielską kuchnię, a latem przeniesie się do ogródka, by towarzyszyć mojej przyjaciółce w jej ulubionym hobby.





pozdrawiam i życzę miłego weekendu!
Monika 

czwartek, 15 listopada 2012

Wyróżnienie :-)

   Spieszę podzielić się informacją, że otrzymałam wyróżnienie od AngeliMasySolnej:


Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.
      Serdecznie dziękuję i nominuję do wyróżnienia następujące osoby:
1.   ZuzAnioły
2.   Sylwia-eR
4.   MoniFaktura
9.   El clavel

A oto moje pytania do Was:
1. Spodnie czy spódniczka?
2. Rano czy wieczór?
3. Muzeum czy pub?
4. Ulubiony program w tv lub serial?
5. Jakaś informacja o tobie, która mogłaby zaskoczyć?
6. Polecana przez ciebie książka?
7. Rękodzieło to dla ciebie...
8. Co cię potrafi wyprowadzić z równowagi?
9. Gdybym wygrała szóstkę w lotku to...
10. Miejsce, które chciałabym zobaczyć to...
11. Moim skrytym marzeniem jest...

Skoro zabawa to zabawa do końca, pora na odpowiedzi na pytania zadane przez Angelę:
1. Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu rankiem? - Czy da radę przestawić budzik jeszcze o 10 minut. 
2. Odkurzanie, mycie naczyń czy prasowanie?- Myje zmywarka, prasuję bardzo rzadko (składam ładnie ubrania po ściągnięciu z suszarki i nie widzę konieczności prasowania), odkurzać nawet lubię.
3. Lato, jesień, zima czy wiosna? - Zdecydowanie lato!
4. Mężczyzna marzeń- przystojny czy czuły? - I przystojny i czuły - i mam to szczęście, że taki mężczyzna marzeń ze mną jest!
5. Rower czy auto(bus)? - Auto.
6. Ulubiony kolor - pastele.
7. Miłość to...- cud i fascynujący stan, który chciałabym by towarzyszył mi do końca dni. Chciałabym milością być obdarowywana i miłość móc okazywać bliskim.
8. Winko, piwko czy drink? - Wino, ostatnio czerwone musujące Carlo Rossi.
9. Ulubiony zespół muzyczny? - upodobania się zmieniają, ale zawsze będę wierna piosenkom Freddiego Mercurego.
10. Potrawa, na myśl której cieknie ci ślinka? - gorąca, gęsta czekolada do picia.
11. Leżak na plaży czy szlaki turystyczne? - Leżak na plaży w Egipcie. :-)

pozdrawiam
Monika

piątek, 19 października 2012

Magnesy na lodówkę i nie tylko

Kolejne szklane magnesy. Różne, różniaste, ale wszystkie kanciaste... :-))
Dostępne w galerii Kuferart i Dooperelle.pl, ale jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam do zakupu bezpośredniego, będzie taniej.










A to już - "na bogato" czyli nasze stoisko z rękodziełem podczas Festiwalu Sztuki Ludowej w Muzeum Rolnictwa w Szreniawie.



pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komentarze!
Monika 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...