Dla przyjaciółki z Anglii (która uwielbia swój ogródek i już w styczniu wysiewa nasiona , by zebrać i zrobić przetwory z własnego warzywnika) powstała w nagrodę za te zasługi Tilda - ogrodnik. Wprawdzie obiecałam sobie, że kolejną Tildę pomniejszę jak inne szyjące koleżanki, ale strach na wróble jest dość prosty w szyciu, a poza tym jeśli miałby być kiedyś ozdobą w ogródku to musi być duży i widoczny. Udało mi się znaleźć fajny zielony materiał, który od razu przypasowałam na portki lalki. Wiadomo, po sezonie letnim wybór materiałów, które pasowałyby na ubranka Tildowych szmacianek staje się ograniczony. Mam jednak w swoim mieście jeden sprawdzony sklep z materiałami i można przez cały rok znaleźć wesołe, kolorowe tkaniny. Tak więc, przedstawiam Wam stracha, który ozdobił angielską kuchnię, a latem przeniesie się do ogródka, by towarzyszyć mojej przyjaciółce w jej ulubionym hobby.
pozdrawiam i życzę miłego weekendu!
Monika
8 komentarzy:
Piękna,a spodenki przeurocze. Pozdrawiam.
Oj obawiam się,że ten strach straszył nie będzie...Wróże mu spore wzięcie...Ślicznie dziękuję za wpis na blogu i przemiłe wyróżnienie : )
Ale fajny ten strach:))Pozdrawiam:)))
śliczny ^^
Super jest ten strach , nie zmieniaj rozmiarów , szkoda by było ...Bynajmniej na strachu ..
Ciekawy pomysł na lalę, całkiem inny, od dotychczasowych :) Portki faktycznie, optymistyczne!
Śliczna i baaaardzo wiosenna:)
Jaki fajowy strach-zaczynam eksperymentowac w ogródku-to fajny pomysł, zeby nie wiało nudą Dzieki i zapraszam do mnie klubtilda.blogspot.com Pozdrawiam
Prześlij komentarz