Woreczki w kolorze lnu wypełnione lawendą, na każdym transfer z napisem. Zrobiłam je pół roku temu, ale na śmierć zapomniałam. Woreczków już nie ma, dokumentacja pozostała.
W listopadzie zrobiłam też na prezent kolejne worki podróżne na bieliznę. Materiał z napisem przykleiłam na taśmę wprasowywaną żelazkiem (masło maślane, ale nie wiem jak to się fachowo nazywa). Bałam się jednak, że może odejść w trakcie prania, więc przeszyłam dodatkowo, jak widać jeszcze nie jestem w tym mistrzem, bo materiał się gdzieniegdzie podwinął.
Jak Wam mija nowy rok? Ja podziębiona czytam drugą książkę. Po ukazaniu się jesienią zeszłego roku kolejnego tomu Jeżycjady "McDusia" postanowiłam, że przeczytam serię od początku (jako wierna fanka posiadam wszystkie części, większość jest podpisana hurtowo przez autorkę Małgorzatę Musierowicz, ponieważ też pochodzę z Poznania). Skończyłam "Idę sierpniową" i obecnie czytam "Opium w rosole", tym razem wypisuję sobie dane o bohaterach, w najnowszej "McDusi" pierwsi bohaterowie to ludzie po 50-tce, aż trudno uwierzyć! Tym sposobem zawyżam średnią krajową - ponoć przeciętny Polak przeczyta w tym roku średnio 40 stron...
pozdrawiam serdecznie zaglądających tutaj!
Monika
9 komentarzy:
Uwielbiam takie woreczki z lawendą:))Pozdrawiam
przydałoby mi się taki woreczek hmm saszetki już mi się znudziły ;D
piękne woreczki!
Transfer to dla mnie czarna magia , Ale takie woreczki lubie ..Cudne .
Cos jest z tym czytaniem , ja oststnio nie miałm zadnej ksiązki w ręku ..
Te z fioletową wstążeczką przeurocze:) Och muszę coś takiego wymyślić do mojej garderoby
A fioletowa koronka to ta od ciebie z wymianki :-) Z książkami jest chyba taki problem, że trudno wybrać coś dla siebie dzisiaj.
Super woreczki, ciekawy blog ..zostaje tu na dłużnej i zapraszam do siebie:)
http://agnieszka-kowalewska.blogspot.com/
Fantastyczny pomysł! Podejrzewam że takie woreczki dłużej utrzymują zapach niż te do kupienia w sklepach :)
Pozdrawiam
Zapraszam po wyróżnienie:)
http://joannachwilezapomnienia.blogspot.com/2013/01/potrojne-wyroznienie.html
Prześlij komentarz