W kinach kolejna część Potworów, które zamiast straszyć okazały się bardzo milusie. Mnie też coś naszło i uszyłam kilka potworów z kolorowego, miękkiego polaru. Może uda mi się załatwić im angaż do kolejnego filmu studia Pixar, a wtedy Sully i Mike - bójcie się, bo wasza sława nie będzie wieczna! :-) Czas bowiem na nowe gwiazdy!
Nie wszystkie są takie "potworowate", niektóre przypominają wręcz istniejące zwierzęta! :-) Jest więc lisek, poniżej...
Jest też krokodyl, który przez mojego M. został - z niewiadomego mi powodu - ochrzczony "Królem Bolkiem". Bolek powędrował już do nowego domu, a że nie został przeze mnie uwieczniony, poprosiłam o to jego nową właścicielkę. W nowym domu Król Bolek został ochrzczony Krokietem, cały dzień leży na miękkich podusiach, czyli coś z dawnego statusu królewskiego mu pozostało...
Krokiet zyskał od razu przyjaciół - przykładowo Anioła Śpiocha, pochodzącego - co nieskromnie wspomnę, z tej samej Kuźni Talentów. Stał się też fanem Hanny Montany, zapewne siedząc na poduchach cały czas ogląda telewizję.
Pomysły na krokodyla i liska wzięły się z książki C. Collinet "Przytulanki szmacianki".
pozdrawiam
Monika
3 komentarze:
fajne i milusie te potwory:))
Niesamowite! Skąd Ty czerpiesz pomysły na tak kolorowe, przytulaśne stwory? Patrzę sobie i nadziwić się nie mogę:)
Aaaaa, to Bola nie ma już z nami... chlip. chlip... ;)
Prześlij komentarz