Nie było mnie tutaj, ale szyłam, szyłam, szyłam. Podjęłam się zleceń gwiazdkowych, których terminy kolejno obsuwały się o kilka dni, niestety nie da się inaczej, kiedy pracuje się, w dodatku 9 dni pod rząd łącznie z Wigilią, a szycie jest jedynie dodatkowym hobby. Na szczęście wyrobiłam plan i wszystkie maskotki trafiły do odbiorców przed świętami. Żałuję tylko, że nie zdążyłam zrobić prezentów rękodzielniczych dla rodziny, choć miałam parę rzeczy zaplanowanych. Cóż, będą na raty dostarczane, bądź na przyszłą gwiazdkę.
Z rzeczy, które szyłam na zlecenie była m.in. zamówiona kolejna owca, też koniecznie różowa. Nie lubię robić dwóch identycznych maskotek, to moja niepisana zasada, dlatego tym razem róż połączyłam z niebieskim i turkusem. Wyszło tak samo fajne połączenie jak z jasnozielonym (patrz TUTAJ). W najbliższym czasie owce będą się u mnie mnożyć, bo planuję uszyć większą ilość z myślą o Wielkanocy.
Tymczasem przedstawiam Wam Adelę. Ciekawe, czy gadała ludzkim głosem w Wigilię?..
pozdrawiam!
Monika
5 komentarzy:
jaka słodka ta Adela:))
jak prawdziwa baba... przepraszam, owca... rozgadała się na swój temat wzbudziwszy najpierw peany z zachwytu :-)
Adelka piękną panną jest... ;))) Pozdrowionka :)
Śliczna :)
Piękna jest :)
Prześlij komentarz